wtorek, 10 lipca 2012

Film: "Tańczący z wilkami"

Z uwagi na moją wielką pasję jaką jest historia Stanów Zjednoczonych, dobieram ostatnio literaturę oraz filmy wg. tego właśnie klucza. Tym razem postanowiłam przenieść się w czasie do lat 60-tych XIX wieku, kiedy to w Stanach trwała właśnie wojna secesyjna.
Dances with wolves - source: stopklatka.pl
John Dunbar jest młodym, aczkolwiek doświadczonym w walce na froncie porucznikiem. Dzięki szczęściu i zasługom w bitwach czasu wojny secesyjnej, dostaje możliwość wyleczenia głębokich ran nogi oraz wyboru jednostki, w której chce stacjonować w przyszłości. Jego wybór pada na pogranicze, o którym zawsze marzył. 
Dziwnym zbiegiem okoliczności Dunbar zostaje przekierowany do odległego Fort Sedgewick w stanie Tennessee, gdzie zastaje jedynie opuszczony barak i żadnego śladu ludzkiej obecności. Postanawia jednak czekać na posiłki i zająć się samodzielnie odbudową fortu.
Nowe obowiązki i życie w bezpośrednim kontakcie z naturą owocują przyjaźnią z wilkiem Dwie Skarpety oraz miłością do opuszczonych, dzikich prerii, których Dunbar stał się rezydentem. 
Nawet w najśmielszych oczekiwaniach jednak, porucznik nie przypuszczał, że jeszcze bardziej pokocha to przed czym bronić miał siebie, swój kraj i jego mieszkańców. Poznaje bowiem,   zamieszkałe na bezkresnych preriach, dzikie plemię Indian- Siouxów Lakota. 

Film w reżyserii Kevina Costnera jest niesamowity. Z uwagi na jego długi czas trwania, wszystkie sceny są przepełnione spokojem i nostalgią, które pozwalają widzowi podziwiać z zapartym tchem piękne widoki, genialne ujęcia, kunsztowne stroje i otaczającą wszystko dziką naturę, która tak naprawdę sama jest pierwszoplanową bohaterką filmu. Całości dopełnia cudowna muzyka Johna Barry'ego oraz niesamowita gra aktorska Kevina Costnera i pozostałych bohaterów. Wzruszyć może przede wszystkim to jak aktor pokazał powolną asymilację z Indianami. Wzbudzanie wzajemnego zaufania, budowanie relacji, nauka ich obyczajów oraz języka były dla bohatera czasem wymagającym dyplomacji, cierpliwości i wytrwałości. Postacie Indian, zostały równie mistrzowsko odegrane. Najbardziej przypadła mi do gustu postać Wierzgającego Ptaka i jego chęć zapoznania, zrozumienia i zjednania sobie białego człowieka. Relacja jaka wytworzyła się między nim i Johnem Dunbarem jest jednym z najmocniejszych punktów filmu. Bardzo wiarygodnie i ciekawie rozwija się również jego zażyłość z białą indianką - Stojącą z pięścią, a także ze swoimi czworonożnymi przyjaciółmi - koniem Cisco i wilkiem Dwie Skarpety. 

Gorąco polecam "Tańczącego z wilkami". Wspaniałe kino z rozmachem i w wielkim stylu.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami swoją opinią: