Dziś przedstawiam kolejny reportaż z podróży po USA - "Oczy Wuja Sama" autorstwa młodego absolwenta dziennikarstwa z Warszawy, Bartosza Gardockiego.
"Oczy Wuja Sama"to ciekawy reportaż, w którym autor opisuje swoją wyprawę na zachód tego rozległego kraju. Z Nowego Yorku przenosimy się do Kalifornii, nad piękne jezioro Tahoe, gdzie autor podejmuję pracę w miejscowym kasynie. Wraz z nim poznajemy i obserwujemy ciemną stronę amerykańskiego społeczeństwa. W takim miejscu jak kasyno możemy z łatwością natknąć się na interesujące jednostki, ale też (a może raczej przede wszystkim) na typków spod ciemnej gwiazdy. Zblazowani milionerzy; roztrwaniające resztki swojego majątku, pełnoetatowe hazardzistki i alkoholiczki, których nawet sędziwy wiek nie mógł wyleczyć z nałogów; siejący postrach wśród turystów (głównie makabrycznym zachowaniem) chorzy psychicznie; pozbawieni wiary i chęci do życia, nie potrafiący ponownie przejść procesu socjalizacji weterani wojenni i wiele innych osób. Autor opowiada nam o panujących tam realiach, o przyrodzie, o środkach komunikacji, a także o działaniach miejscowej policji stanowej. Wkrótce po zanurzeniu się w tym oceanie nowości Bartosz Gardocki zabiera nas w dalszą podróż. Przenosimy się najpierw do San Francisco, następnie zwiedzamy Parki Narodowe (Yosemite, Zion, Yellowstone, Death Valley, Colorado itp.) przejeżdżając przez 10 stanów (Kalifornia, Nevada, Utah, Idaho, Wyoming, Montana, Południowa Dakota, Nebraska, Kolorado i Arizona). Przez cały czas poznajemy opowiedzianą w bardzo ciekawy sposób historię Ameryki oraz otaczającą nas przyrodę, która wraz z pokonywanymi kilometrami zmienia się diametralnie.
Reportaż bardzo mi się podobał. Wpłynęły na to bardzo ciekawe opisy, barwny język autora i piękne zdjęcia. Mimo opisu na okładce, wiem i czuję z każdą przeczytaną stroną, że autor kocha ten kraj i zachwyca się jego wspaniałością. Każda zmiana otoczenia jest dla niego inspiracją, którą podsyca słuchając pasującej do danej chwili i do danego miejsca muzyki. Wśród zachwytów przeplatają się też wspomnienia i odniesienia do znanych z filmów i książek obrazów Ameryki.
Sposób pisania Bartosza Gardockiego bardzo do mnie przemówił. Jest to język młodego, zainteresowanego światem, pełnego entuzjazmu człowieka. Jako osoba równie zainteresowana podróżami i będąca w podobnym wieku, w pewien sposób odnajduję w Bartku swojego kumpla. Czytając reportaż czułam się jakbym sama była w USA i razem z nim przemierzała tysiące kilometrów w poszukiwaniu przygód. Bardzo polecam!
Zachęcam również do przeczytania recenzji reportażu Doroty Warakomskiej - "Droga 66".
Zachęcam również do przeczytania recenzji reportażu Doroty Warakomskiej - "Droga 66".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami swoją opinią: