Po książki Sparksa sięgałam zawsze z zaciekawieniem, niecierpliwością i z jakimś takim przeczuciem, które kazało mi wierzyć, że każda z jego historii pochłonie mnie na dobre. Tak samo było, gdy sięgałam po jego najnowszą książkę, którą jest powieść "Dla Ciebie wszystko". Czy i tym razem autorowi udało się wciągnąć mnie bez reszty i sprawić, że zapomnę o bożym świecie? Przekonajcie się sami :)
„(...) wspomnienia to dziwna rzecz. Czasami są całkiem realne, ale czasami stają się tym, czym chcemy, żeby były (...)”
Kiedy człowiek przekracza wiek 40 lat, wie już czy ścieżka, którą podążał tyle lat faktycznie zbliżyła go do upragnionego ideału, jaki wymarzył sobie za młodych lat. Życie, które pragnie się wieść sielankowo, szczęśliwie i spokojnie może bardzo zaskoczyć i w wyniku nieoczekiwanych kolei losu przybrać kształt kompletnie odmienny od naszego wyobrażenia. Tak było w przypadku Dawsona i Amandy. Osiągając wiek średni rozumieli, że ich dotychczasowe życie wcale nie przywiodło ich tam, gdzie dawniej spodziewali się być.
Dawson od wielu lat pracował na platformie wiertniczej. Resztę czasu spędzał w swojej przyczepie w samotności i na odludziu. Amanda natomiast będąc matką trojga dzieci, które kochała ponad wszystko, cierpiała z powodu problemów alkoholowych swojego męża. Nie za takiego człowieka zgodziła się wyjść będąc młodą dziewczyną.
Śmierć dawnego przyjaciela i wizyta w rodzinnym mieście, w którym dorastali jest dla Amandy i Dawsona punktem zwrotnym w ich życiu. Spotykając się po wielu latach, które dzieliły ich od wieku nastoletniego, przypominają sobie dawne czasy kiedy byli parą. Dla obojga była to pierwsza, wielka i jedyna miłość. Nie trwała długo i później nigdy już nic podobnego nie powtórzyło się w życiu żadnego z nich. Niegdyś rozdzieleni pod przymusem, dziś samotni, głodni uczucia i namiętności Amanda i Dawson zaczynają dostrzegać, że dawne uczucie powraca. Czy dadzą się mu ponieść? Czy będą potrafili odrzucić obowiązki, o które przez lata tak dbali? Czy powrót do przeszłości może przysporzyć im dawnych kłopotów, od których uciekli? I co kryje się za odosobnieniem, w którym od tak wielu lat żyje Dawson?
Tak też przedstawia się fabuła powieści "Dla Ciebie wszystko". Zapowiada dużo dramatyzmu, namiętności i odrobinę zagadkowości. Przeczytawszy utwór muszę jednak przyznać, że historia zupełnie mi się nie podobała! Mam wiele uwag do Pana Sparksa.
Po pierwsze: miałam wrażenie, że połowa historii jest ściągnięta żywcem z "Pamiętnika". Za bardzo historie te przypominały siebie nawzajem. Przez to właściwie postacie były dla mnie rozmyte.
Po drugie: motyw ascetycznego życia jakie prowadził Dawson jakoś do mnie nie przemówił. A do tego Sparks opisywał go jako bardzo seksownego mężczyznę, który mimo braku wykształcenia i pracy wśród prostych robotników, świecił błyskotliwym dowcipem i inteligencją. Jakieś to takie zbyt cukierkowe. Ta część według mnie trącała kiczem.
Po trzecie: wątek przyjaciela, który w sekretny sposób przed śmiercią zaplanował spotkanie Amandy i Dawsona na swoim pogrzebie.... Kolejny kicz i bezsens. Dlaczego nie mógł za swojego życia ich połączyć? To nie logiczne. I po co zwlekać z tym, aż tamci będą mieli ponad 40 lat i zupełnie ułożone życie? Żeby wprowadzić zamęt i zburzyć to co stworzyli?
Po czwarte: rodzina, z której wywodzi się Dawson była dla mnie jednym wielkim znakiem zapytania. Nie przedstawiony został właściwie dokładnie powód, dla którego tak go wszyscy nienawidzili. Dodam od razu, że Dawson był swoistą "czarną owcą w stadzie", co oznaczało przewrotnie, że był jedynym dobrym, prawym człowiekiem w rodzinie przestępców, zbirów i chuliganów. Takie złote dziecko. Oczywiście był biedny, ścigany, prześladowany... Za co? Tego jednak nie jestem w stanie zrozumieć. Wyjaśnienia jakie podał autor sprawiają, że wątek ten jest jakby wciśnięty na siłę i zupełnie nie pasuje. Słowem: kolejny kicz.
Po piąte: miałam okropne odczucie już na początku, że coś się nie klei. Nie widziałam postaci, nie rozumiałam. Zdarzenia nie pasowały do siebie. Słowem wszystko rozmyte. Tak bardzo brakowało indywidualizmu i logiki tej książce!
Moje finalne "ALE" jakie mam do powieści "Dla Ciebie wszystko", tyczy się adekwatnie finału całej historii. Powiem krótko: Kicz, przewidywalność i powtarzalność! Zakończenie właściwie jeszcze bardziej zepsuło i tak słabą historię.
Mimo wszystko z chęcią przeczytam inne książki autora. Obiecałam to sobie po cichu i chcę wciąż bardziej wnikliwie poznać twórczość Sparksa. Może wyjątek potwierdzi regułę? Może mój zachwyt gdzieś się ulotni? Puki co ochłonęłam trochę ze "sparksowej euforii" jaką miałam na początku. Wkrótce jednak wrócę do jego książek. I pewnie znów z zaciekawieniem, niecierpliwością i z jakimś takim przeczuciem....
Po pierwsze: miałam wrażenie, że połowa historii jest ściągnięta żywcem z "Pamiętnika". Za bardzo historie te przypominały siebie nawzajem. Przez to właściwie postacie były dla mnie rozmyte.
Po drugie: motyw ascetycznego życia jakie prowadził Dawson jakoś do mnie nie przemówił. A do tego Sparks opisywał go jako bardzo seksownego mężczyznę, który mimo braku wykształcenia i pracy wśród prostych robotników, świecił błyskotliwym dowcipem i inteligencją. Jakieś to takie zbyt cukierkowe. Ta część według mnie trącała kiczem.
Po trzecie: wątek przyjaciela, który w sekretny sposób przed śmiercią zaplanował spotkanie Amandy i Dawsona na swoim pogrzebie.... Kolejny kicz i bezsens. Dlaczego nie mógł za swojego życia ich połączyć? To nie logiczne. I po co zwlekać z tym, aż tamci będą mieli ponad 40 lat i zupełnie ułożone życie? Żeby wprowadzić zamęt i zburzyć to co stworzyli?
Po czwarte: rodzina, z której wywodzi się Dawson była dla mnie jednym wielkim znakiem zapytania. Nie przedstawiony został właściwie dokładnie powód, dla którego tak go wszyscy nienawidzili. Dodam od razu, że Dawson był swoistą "czarną owcą w stadzie", co oznaczało przewrotnie, że był jedynym dobrym, prawym człowiekiem w rodzinie przestępców, zbirów i chuliganów. Takie złote dziecko. Oczywiście był biedny, ścigany, prześladowany... Za co? Tego jednak nie jestem w stanie zrozumieć. Wyjaśnienia jakie podał autor sprawiają, że wątek ten jest jakby wciśnięty na siłę i zupełnie nie pasuje. Słowem: kolejny kicz.
Po piąte: miałam okropne odczucie już na początku, że coś się nie klei. Nie widziałam postaci, nie rozumiałam. Zdarzenia nie pasowały do siebie. Słowem wszystko rozmyte. Tak bardzo brakowało indywidualizmu i logiki tej książce!
Moje finalne "ALE" jakie mam do powieści "Dla Ciebie wszystko", tyczy się adekwatnie finału całej historii. Powiem krótko: Kicz, przewidywalność i powtarzalność! Zakończenie właściwie jeszcze bardziej zepsuło i tak słabą historię.
Mimo wszystko z chęcią przeczytam inne książki autora. Obiecałam to sobie po cichu i chcę wciąż bardziej wnikliwie poznać twórczość Sparksa. Może wyjątek potwierdzi regułę? Może mój zachwyt gdzieś się ulotni? Puki co ochłonęłam trochę ze "sparksowej euforii" jaką miałam na początku. Wkrótce jednak wrócę do jego książek. I pewnie znów z zaciekawieniem, niecierpliwością i z jakimś takim przeczuciem....
Jestem w trakcie słuchania audiobooka i powiem , że początek jest nieco nużacy może potem to się rozwinie akcja jakoś.
OdpowiedzUsuńAudiobook Listu w butelce jest świetny, to samo się tyczy I wciąż ją kocham. :)
OdpowiedzUsuńNo no a więc fajnie, że nie wielbisz ślepo jakiegoś autora tylko potrafisz skrytykować. Z tego co piszesz faktcznie nie składa się to w całość i jest przekombinowane i zionie kiczem - ta historia z przyjacielem. Jeszcze nie czytałam żadnej książki Sparksa ale może zacznę, żeby poznać jak pisze. Co polecasz najbardziej?
OdpowiedzUsuńHmm... może zacznij od Szczęściarza? Ale fajne są też I wciąż ją kocham oraz List w butelce. Którąś z tych trzech.
Usuń